sobota, 27 czerwca 2015

Rozdział 4 " Problemy Kastiela i ta impreza " cz 1

Obudziła mnie Diana . A właściwie jej lizanie mnie po twarzy . Fuuuuujjjj .Emmm ... która to godzina ? Spojrzałam na zegarek . 7:30. Super , spóźnię się. Szybko poszłam do łazienki by się umyć . Skończyłam. Uczesałam się oraz lekko umalowałam. W pokoju ubrałam czarną bluzkę , dżinsy , białą bluzę , conversy i kilka dodatków wiktoriańskich .Zbiegłam po schodach na dół. Zabrałam ze blatu jabłko . Yyy... co mam pierwsze ? Popatrzyłam na plan lekcyjny . Matmę . Nie chcę mi się iść . Znowu ten babsztyl będzie darł na mnie mordę . Wiem , pozwiedzam miasteczko razem z Dianą .Zapięłam na obroży smycz i ruszyłyśmy.




 Idąc jedną z ulic widziałam chłopaków palących w ciemnej uliczce. Tylko nie zaczepiajcie mnie . Strach mnie przeleciał . Szłam prosto. Nie patrzyłam na nich .
-Ej mała przyłączysz się do nas ?-powiedział szatyn-.
Odwróciłam się .Pies warczał.
-Nie dziękuje mam ciekawsze zajęcia-zachowałam pokerową twarz-.
-Pewnie nigdy nie paliłaś , chodź pokarzemy ci - uśmiechną się brunet -Fajny kundelek -.
-Naprawdę muszę iść , chodź Diana-.
Szybko biegłam w stronę liceum . Nagle złapał mnie jeden za rękę.
-Jestem Lucas . Nie przejmuj się nimi . To idioci-powiedział 2-gi szatyn-Śliczny piesek -. Odwróciłam się w jego stronę . Ma czarne oczy i papieros w ustach . Patrzyłam w jego  piękne oczy.
-Karmilla -. Nie wiedziałam co powiedzieć . Bałam się , że mi coś zrobi . Jest wyższy ode mnie o głowę .
-Może pójdziemy na lody ?To jest za rogiem . Przepraszam cię za wygłupy moich kolegów. I ciebie też Diana tak ?-uśmiechną się -.
-Tak .No dobrze- odwzajemniłam uśmiech -Nic się nie stało-.
-Alex patrz Lucas zakochał się w tym dziecku . Jaki idiota - powiedział brunet-.
-Właśnie widzę - powiedział Alex do bruneta -. 
Lucas jedynie odpowiedział coś w stylu :
-Odwalcie się -.
I poszliśmy na lody .



Dotarliśmy już na miejsce . Jest to mała kawiarenka . Na zewnątrz błękitna , a w środku wiśniowa . Bardzo przytulna . Podeszliśmy do lady .
-To wybierz sobie 2 gałki , jakie chcesz - szepną mi do ucha Lucas-.
Zerknęłam na lody . Wszystkie wydają się pyszne . Po namyśleniu powiedziałam do sprzedawczyni  :
-Poproszę dwa lody . Jeden jogurtowo-truskawkowy -odwróciłam się w stronę szatyna- A ty jakie chcesz ?-.
Szatyn zmierzył mnie wzrokiem i zaczął się ze mnie śmiać .
-Hahaha ... "lody"-uśmiechną się szeroko-.
Ja gdy dopiero zorientowałam się o co mu chodzi wybuchłam śmiechem. Zaczęliśmy tak się śmiać , że wszyscy z kawiarni patrzyli na nas jak na dziwaków.
-He he to ja poproszę śmietankowo-czekoladowe-powiedział szaty-Mogę dostać zwykły wafelek ?-.
-Tak - prychnęła sprzedawczyni - za wafel 50 groszy-.
Lucas zapłaci , zabraliśmy lody i usiedliśmy przy białym stoliku.
 -A po co ten wafel ? 
-Dla twojego psa -.
 Dał wafel Dianie . Warczała , lecz potem przestała .Zerknęłam na nią , a ona radośnie jadła.



Dużo się o nim dowiedziałam . Jest jedynakiem . Jak był mały rodzice mu zmarli. Skąd ja to znam.Jego dziewczyna to Jasmine . Ale my się już znamy z parku . Jest strasznym palaczem . Przez jego durnych kolegów.19 lat . Skończył już szkołę . Pracuje jako mechanik. Mieszka z Jasmine .Ma prawko i samochód .


Gdy tak sobie gadaliśmy zapomniała o szkole . Spojrzałam na zegarek . Jest 8:30. O nie mam tylko 15 min. aby dojść do liceum .
-Przepraszam cie Lukas muszę szybko biec , bo nie zdążę na chemie-.
-A ja myślałem , że wagarujesz - uśmiechną się-.
-W sumie to wagaruje , nie chciało mi się iść na matmę-odwzajemniłam uśmiech - muszę już iść -. Złapałam za plecak , kierował się w stronę wyjścia , gdy nagle szatyn do mnie krzykną.
-Mogę cię podwieźć !-.
-Dzięki -. Zatrzymałam się przy wyjściu.
-Poczekaj na mnie przed kawiarnią , podjadę po ciebie-.
Wyszłam posłusznie . Czekał . O to chyba on . Podjechał pod kawiarnię . Weszłam szybko z psem. Po kilku minutach byliśmy na miejscu.Chłopak zaparkował .I wyszedł na fajkę .
-Lucas zrobisz coś dla mnie -zrobiłam słodką minke- Możesz zabrać Dianę do siebie? Proszę -.
-Spoko , chyba mnie nie ugryzie?-.
-Nie , bardzo cię polubiła . No to pa mała - popatrzyłam na psa - Tylko powiedz mi gdzie mieszkasz-.
-Na sosnowej . Domek nr 22. Tam dalej za kawiarnią -.
-To jeszcze raz dzięki . Narka !-.
   Patrzyłam na odjeżdżający samochód . 
-To twój chłopak ?!- oburzył się -Myślałem , że ja mam tą posadę -. Nie widziałam kto to powiedział . Po głosie poznałam . To Kastiel .
Odwróciłam się i patrzyłam w jego oczy .
-To nie jest mój chłopak . Co ci do twojej główki przyszło , że to niby ty nim jesteś ?!- uśmiechnęłam się zaczepnie do czerwonowłosego -.
-To , że skrycie się we mnie podkochujesz . Inaczej byś nie zabierała mojej kurtki . Wiedziałam to od razu -.
Stałam , patrzyłam na niego .Nie mogę uwierzyć , co on sobie myślał ? Kas cały czas uśmiechał się do mnie łobuzersko .
-Grabisz sobie -.
-Taka prawda . Mi to nie przeszkadza -znów ten uśmiech-. Wyciągnęłam kurtkę z plecaka i rzuciłam mu na głowę.
Odepchnęłam go na bok , szłam w stronę szkoły .Słyszałam jak czerwonowłosy śmiał się . 

Była na korytarzu .Włożyłam bluzę do szafki . Muszę powiedzieć o wszystkim Rozie .Rozejrzałam się. Na końcu korytarza dostrzegłam  Roze rozmawiającą z rudą dziewczyną.Miała do niej iść gdy nagle.
Przed mną staną Nataniel .
-Musisz mi pomóc , więcej ci powiem w pokoju gospodarzy -.
Czemu mnie prosi o pomoc ? Ma dużo przyjaciółek , kolegów ,a wybiera mnie . Nie lubię go . Jest taki nudny , bez życia . Najchętniej powiedziałam bym : " Zostaw mnie , nie pomogę ci " , " Odwal się ".
Poszłam za nim . Postanowiłam go wysłuchać .
-Więc czemu mnie uprowadzasz ? - powiedziałam z irytacją-.
 Blondyn szperał w papierach . Wyciągną nagle małą karteczkę.
-Proszę - dał mi do rąk- to jest usprawiedliwienie Kastiela -.
-Ale co ma jego usprawiedliwienie do mnie ?- złapałam obydwoma rękami w pasie- Hmmm ?-.
-Ty najlepiej dogadujesz się z nim . A ja tym mniej go widzę tym lepiej-.
-A rodzice ? - spojrzałam na karteczkę - Jest tu napisane wyraźnie " podpis rodzica / opiekuna"-.
-Kastiel rodzice wyjechali do Australii . Są lekarzami . Kastiel teraz mieszka sam . Dlatego on musi to podpisać- zrobił bardzo poważną minę-.
Drrryyyyńńń ... Drrryyyyń . Aha już dzwonek .
-Karmila napiszę ci usprawiedliwienie na tą lekcje . Tylko to załatw. Proszę-.
-Aha. Dobra zrobię to . Nie zdziw się jak nie podpisze-. Szybko wyszłam . Ruszyłam w stronę dziedzińca . Gdy stanęłam przed szkołą wypatrywałam czerwonowłosego. O tam jest z papierosem . Ja mu dam . Zabije ! . Stał za różowym drzewem .Szybkim krokiem podeszłam do niego , wyrwałam z buzi papierosa i wdeptałam w ziemię .
-Ejjj wież ,może ja to paliłem ! To nie kosztuje 2 zł ! -zdenerwował się -.
-A ja nie lubię ludzi , którzy palą . Ale nie ważne . Podpisz to - dałam kartkę mu do ręki -. Przeczytał i oddał mi ją .
- Nic nie będę podpisywać . Pomarzyć se możesz -.
-To nie ode mnie . Nataniel kazał mi to przynieść oraz ci dać . Jeśli masz jaja i jesteś mężczyzną to podpiszesz to - wkurzyłam się-.
-Nie podpiszę tego . Powiedź temu idiocie w krawacie , że prawdziwy mężczyzna sam by tu przylazł i zaczął mnie wkurwiać bez posłańców -.
-Rozumiem . Chcesz , żeby szybciej cie wykopali z tego liceum ?!-.
-To ty nie rozumiesz . On od dawna planował jak mnie wykopać . Teraz nadarza się okazja i mam przed sobą jakiś świstek -.
-Dobrze nie podpisuj tego . Nie chcę , aby cię szybciej wykopali - zarumieniłam się -. Widziałam , że mu ulżyło. Podszedł do mnie , przytulił i szepną :
-Dziękuje , że mnie tak rozumiesz -.
Poczułam zapach jego perfum .
Kątem oka zobaczyłam blondyna patrzącego w oknie .
- Eghem Kas. Nataniel się na nas parzy w jednym z okien -.
On puścił mnie 


..........................................Kastiel............................................
Ulżyło mi .Karmi mnie zrozumiała . Przytuliłem ją . Od  zawsze podobała mi się .
-Dzięki , że mnie tak rozumiesz -powiedziałem jej do ucha -.
-Eghem Kas.Nataniel się na nas patrzy w jednym z okien-. Miałem to gdzieś , ale puściłem ją z uścisku . Popatrzyłem się w jego stronę . Miałem ochotę go zabić .
.......................................................................................................

-Ja idę do nie go na małą pogawędkę o prywatności - popatrzyłam się złowrogo w stronę okien -.
-Czyli , że ma przesrane - prychną , po chwili zaczął się śmiać-.
-Dokładnie -.



Weszłam do sali B. On siedział na ławce . Pewnie nie słyszał jak weszłam . Po cichu podeszłam do niego .
-Ładnie to tak podglądać ludzi - powiedziałam to tak głośno , że blondyn spadł z ławki.
-Ałłłł- wstał i otrzepał się- Przepraszam cię Karmi . Chciałem zobaczyć czy mu dasz -.
-Grabisz sobie - teraz to mnie wkurzył . Nie ma litości - Jak można podglądać ?Weź się wstydź .
-Aaa ... lll ... eeee Kar .. mi ...- wyjąkał przestraszony chłopak-.
-Masz ten świstek - położyłam mu kartkę na ławce - Dla ciebie nie Karmi tylko Pani Karmilla -. Trzasłam drzwiami .Teraz mi to obojętne . Idę na wagary mam ich wszystkich w dupie . Najpierw Kastiel  mnie wkurzył . Później jeszcze Nat . Co za szkoła . Wyszłam ze liceum . Pójdę po Dianę . 
    

*****************************************************
Jak wam się podoba części 1 ? Mam nadzieje , że wam się spodoba .
Będę wyjeżdżać na tydzień . Następny rozdział napiszę w Poniedziałek . Po przerwie zrobię odczucia do Karmi i bohaterów . I  next rozdziały . 


A to obrazek naszej Karmi : 

   

1 komentarz: