piątek, 24 lipca 2015

Rozdział 6 " Nowi znajomi i jezioro "

Jak już wiecie ja i Lysander chodzimy ze sobą . Jesteśmy parą . 
Od tego czasu zmieniłam się troszkę . Jestem bardziej milsza i spokojniejsza . 


Jest dzisiaj Poniedziałek . Wstałam rano strasznie spocona . Jest 6.40 . Mam jeszcze dużo czasu , ale nie chcę mi się spać , ponieważ jest strasznie gorąco i duszno . Poszłam do łazienki .Umyłam się i wyszłam . Ubrałam czerwony szlafrok .Uczesałam się i umalowałam. Po chwili byłam gotowa do szkoły . Tylko co ubrać ? Stałam przed szafą i nie wiedziałam co ubrać . Może ten czerwony T-shirt z czaszką ? Nie raczej Lysowi się nie spodoba . W ogóle , co ja mówię. We wszystko co się ubiorę , zawsze mu się podoba . 
Po 5 minutowym zastanawianiu się co ubrać , wybrałam biały T-shirt z czaszką , krótkie czarne spodenki i białe converse .





 Po śniadaniu usłyszałam pukanie do drzwi . Była już 7.30 . Podeszłam do drzwi i je otworzyłam . W drzwiach stał białowłosy .
-Ślicznie wyglądasz - powiedział po czym mnie pocałował -.
-Dzięki - odwzajemniłam pocałunek -.
-To co idziemy do liceum - uśmiechną się - Gotowa ?
-Tak -. Złapałam za rękę Lysandera .




Idąc dziedzińcem zobaczyłam dwóch nowych uczniów , siedzących na ławce . Wyglądali podobnie . Jeden miał czarne włosy i cały czas grał na PSP ,a drugi niebieskie . Lys rozmawiał z Kastielem , więc  podeszłam do nich , żeby się przywitać . 
-Cześć jestem Karmilla -uśmiechnęłam się do niebieskowłosego -.
-Cześć jestem Alexy , a ten obok to Armin - uśmiechną się -.
-Hallo - pomachałam Arminowi ręką , przed twarzą -.
- Poczekaj ... przechodzę właśnie ostatni level - powiedział czarnowłosy-.
-W co grasz ? - usiadłam obok niego -.
-W Tekena ... no nie przegrałem ! -.
-Mogę spróbować ? -.
-Okey , ale wiesz ,że to nie jest gra dla dziewczyn -podał mi PSP-.
-Tylko powiedz co tu się robi - uśmiechnęłam się bezradnie -.
-Więc tak kółko to cios z ręki , trójkąt cios specjalny , x kopnięcie i kwadrat super cios - uśmiechną się - zrozumiałaś ?-.
-Tak  -.
Włączyłam start . Miałam wybrać zawodnika . Wybrałam jedną z zawodniczek . Następnie wybrałam miejsce , chyba walki . Moim przeciwnikiem był jakiś demon . Ciekawe . Byliśmy w wybranym przez mnie miejscu . Po usłyszeniu " fight " zaczęłam przyciskać byle co . Tylko żebym mu tego PSP nie zepsuła . Kurde przegrałam . Miała już dać Arminowi jego PSP , ale on mi powiedział , że mam jeszcze jedno życie . Znowu " fight " tym razem wygrałam , ledwo co.
Ostatnia walka . " Fight " Alexy i Amrin kibicowali mi . Jeszcze trochę i go pokona . Dawaj ostatni cios . I ... jest ! Udało się ! Armin był pod wrażeniem , ja sama też .


Usłyszałam dzwonek . Poszłam po Lysandera i razem z nim weszłam do liceum . Weszliśmy do sali A . Teraz mieliśmy mieć fizykę .
Nienawidzę fizyki . Nie wiadomo jak nauczycielka będzie tłumaczyć , ja nigdy nic nie rozumiem . Na fizyce usiadłam obok białowłosej .
Lekcja jak lekcja . Nic szczególnego . Było strasznie gorąco .




Po lekcjach Kastiel zaproponował pójść nad jezioro . Wszyscy się zgodzili . Z domu wzięłam : krem do opalania , czipsy , rogalika , sok pomarańczowy , ręcznik . No i jeszcze ubrałam błękitne bikini (Rozalia mnie namówiła). Lysander , Kastiel i Leo przyszli po mnie o 15:00 . Potem poszliśmy po Rozalie , Armina i Alexa . W kilka minut byliśmy na miejscu . Plaża jest duża , a piasek gorący . Wokół był las. Woda była letnia i była tak czysta , że widziałam swoje palce u nóg  .
Rozłożyliśmy dwa koce . Jeden w rybki , a drugi w kolorowe fale . Wszyscy rozebrali się i weszli do wody . Tylko Armin siedział na kocu i grał na PSP . 
-Z chęcią nauczę cię nurkować - uśmiechną się łobuzerko czerwonowłosy -.
-Nie dzięki , mam słabego nauczyciela - odwzajemniłam uśmiech -.
Gdy próbowałam odpłynąć , Kastiel zanurzył mi głowę w wodzie . Dobrze , że nabrałam powietrza , bo inaczej utopiłam by się . Mam już mało powietrza . Kastiel ty durniu puszczaj mnie . Nie mam już tlenu . Kastiel ! Puszczaj mnie ! . Po chwili ulga . Wynurzyłam się i wzięłam głęboki oddech .
- Co ty sobie myślisz ?! Powaliło cię ?! Chciałeś mnie utopić ?! - wydarłam się -.
- Czemu wybrałaś jego ?- nagle spoważniał -.
-Ty się dziwisz ? - zrobiłam się czerwona na twarzy -.
- ..... -.
- Po prostu ... kocham go -. 
W tej chwili poczułam się dziwnie . Kocham Lysandera , ale ... Kastiela trochę też . Nie ważne . Jestem z Lysem i nic tego nie zmieni.
Odpłynęłam od niego . W tej chwili poczułam , że spadł mi stanik . O boże ! Zanurzyłam się bardziej , żeby tego nie było widać . 
-Lysiu ... chodź na chwilę do wody ! -.
Białowłosy wszedł spokojnie do wody i podpłyną do mnie .
-Co się stało ? -.
-Mógłbyś zawiązać mi stanik - zarumieniłam się -.
On tak samo . Odwróciłam się i zawiązał mi go . 
Znów się odwróciłam , ale w jego stronę . Pocałowałam go .
- Kocham cie - szepnęłam mu do ucha -.
- Ja ciebie bardziej - szepną -.

Po godzinie pływania z Lysem wyszłam z wody . Zjadłam rogalika i napiłam się soku . Opalałam się , zamknęłam na kilka minut oczy i nagle białowłosego , Kastiela , Leo , Armina i Alexa nie było . Tylko ja i Roza opalałyśmy się . Po kilku minutach chłopaki przyszli z lodami i szejkami  . Ja i Lysander piliśmy z jednego , dużego , truskawkowego szejka . Było romantycznie . Leo i Rozalia mieli podobnie . Kątem oko zobaczyłam zazdrosną minę Kastiela . 



Po jeziorze Lysander odprowadził mnie do domu . Gdy weszłam zobaczyłam rozzłoszczoną minę cioci Agnes . Nie dziwie się , wróciłam o 19.00 .
- Wiesz jaka jest godzina ? Jeszcze mi nic nie powiedziałaś , że wychodzisz ! Wiesz jak martwiłam się ! Miałam dzwonić już na policję ! -.
-Zapomniałam wziąć telefon - spuściłam głowę  -.
-Nie zajmujesz się w ogóle Dianą . Mam ją oddać do schroniska ? Nagrabiłaś sobie . Masz szlaban . Zakaz wychodzenia po szkole . Na tydzień ! -.
Nie miałam zamiaru słuchać jak ciocia na mnie wrzeszczy . Szybko pobiegłam do góry . Zrobiłam sobie kąpiel z bąbelkami . Posiedziałam tam z godzinę . Gdy wyszłam , ubrałam piżamę i umyłam zęby . 
Nie mogłam zasnąć . Przewracałam się z boku na bok . Chyba po 10 minutach zasnełam 




*****************************************************



Hej , hej , hej jak tam mijają wam wakacje ? Troszkę krótki rozdział , ale takie też muszą być . Czy podobał wam się rozdział ? Chcę jeszcze dodać jakieś postacie . Przyślijcie mi zdjęcia postaci . Mogą być nawet narysowane . No i mały opis . Co lubią jeść , jaki mają charakter itd. Czekam na wasze opis :)



 *****************************************************

niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział 5 " A co będzie z Kastielem ? "

Przez przypadek weszłam do pokoju Lysandera . Zrobiło mi się strasznie głupio patrząc na nie go jak śpi . Nie mogłam się ruszyć i to nie wiem dlaczego .Miałam złapać za klamkę i wyjść , ale nagle on się obudził i włączył lampkę nocną.
-Kar...Karmilla ?- ziewną - Co tu robisz ?-. Powiedział to spokojnym głosem . Dziwne . Ja bym się wkurzyła , gdybym zobaczyła ... Kastiela .
-Miałam koszmar ... nie chcący tu weszłam ... słodko śpisz ... przepraszam - powiedział to tak szybko , że sama nic nie zrozumiałam-.
-Usiądź obok - wskazał  palcem miejsce obok siebie -.
 Zrobiłam to nie patrząc mu w oczy . Nie mogłam spojrzeć . Nie wiem dla czego , ale powiedziałam " słodko śpisz " na głos . Jaka ja jestem głupia .
- Więc powiedź wszystko od początku -uśmiechną się -.
-Miałam koszmar...-wybełkotałam coś,nawet nie wiem co-.
 -Spokojnie-złapał mnie za rękę- Mi możesz powiedzieć-.
-Zaczęło się to tak . "Byłam przed białym kościołem . Wszyscy mi gratulowali . Nie wiem czego . Miałam na sobie suknie ślubną o kolorze kości słoniowej i tego samego koloru welon.Brałam z kimś ślub. Weszłam do kościoła . Na ławkach byli ludzie , ale bez twarzy . Podszedł do mnie mężczyzna . Jego twarz też była rozmazana. Miał śnieżne włosy z czarnymi końcówkami. Gdy byliśmy przy ołtarzu , czułam czyiś wzrok na ciele . Odwróciłam się , a przed drzwiami do kościoła stał Kastiel . Gdy ksiądz wypowiedział " możecie się pocałować" ujrzałam ... "- . Nie mogłam wypowiedzieć słowa . Jakby ktoś wypełnił mi gardło watą -.
-Jeśli nie chcesz mówić to ...-. Przerwałam mu .
- " Ujrzałam twoją twarz . Wtedy Kastiel wyjął nóż . Był wściekły . Pozabijał ludzi i podszedł do nas . Szepną mi do ucha "Kocham cie"
Wtedy zabił ciebie , a mnie wrzucił do czarnej dziury "- zaczęłam płakać -. Spojrzałam w oczy białowłosemu . Wytarł moje łzy .
-Karmi nie przejmuj się tym . To tylko głupi sen - . Przytuliłam się do niego . 
-Przepraszam , że cie obudziłam z powodu jakiegoś głupiego koszmaru -. Przestałam go tulić .
-Już gdy zobaczyłem cie po raz pierwszy , poczułem coś dziwnego.Coś mnie ciągnęło do ciebie . Byłaś jak magnes - uśmiechną się - Czy to nie brzmi głupio ? - zarumienił się -. Nie przeszkadzało mi to . Jedynie dziwnie się czułam , na myśl o Kastielu. Tylko tyle .
-Nie ... wcale - zarumieniłam się -. Brzmiało to słodko .Wstał z łóżka i podszedł do mnie . Złapał  mnie za ręce .Pochylił głowę nade mną . Miał chyba metr osiemdziesiąt dwa wzrostu , a ja niewiele ponad metr sześćdziesiąt .Gdy nasze usta się spotkały , pokój zmienił się w tęcze kolorów .
-Czy to oznacza , że jesteśmy ... parą ?-nerwowo spuściłam wzrok-. Czyli , że będę miała chłopaka !? Z jednej strony cieszę się , a z drugie to Kas...Nie ważne . On nie jest dla mnie . Jest wredny i wkurzający .Lysander spojrzał mi prosto w oczy i wyznał :
-Tak , jesteśmy parą -. Pocałował mnie jeszcze raz. Spojrzałam na zegarek . 01:12. 
-Lysander - ziewnęłam - jestem zmęczona , pójdę już... -.
-Możesz spać ze mną - zarumienił się -.
Położyłam się na łóżku Lysandera , a on obok mnie . Dziwnie , że śpię z nim . Jesteśmy parą od kilku minut . W sumie to teraz mój chłopak . Nieważne .
-Dobranoc - szepną mi do ucha -. Odwróciłam się w jego stronę .
-Dobranoc -. Pocałował mnie w czoło , a chwilę później zasnęłam .





 Obudziły mnie rano promienie słońca . Lysandera już nie było . Spojrzałam na zegarek . 12.30 . Muszę iść po Dianę .
Poszłam do łazienki na poranną toalety . Uczesałam się i umalowałam . Ubrałam się w miętową bluzkę na ramiączkach z króliczkiem i converse , białą bluzę i leginsy i kilka dodatków wiktoriańskich.
Już na schodach poczułam zapach naleśników . Gdy byłam w salonie , widziałam w kuchni białowłosego , Kastiela nie było , Rozalia i Leo jedli śniadanie . Podeszłam do Lysandera i pocałowałam go w policzek . 
-Ooo moja królewna już się obudziła - odwzajemnił pocałunek -.
Wzięłam 3 naleśniki i zaczęłam je jeść .
-Jakie pyszne - uśmiechnęłam się -.
-W kuchni , wyczuwam miłość - powiedziała Roza - Czyżby ...-.
-Ja i Lysiu jesteśmy parą -zarumieniłam się -.
-Gratuluje Karmi -białowłosa przybiegła do mnie i mnie przytuliła-.
-Dziękuje - uśmiechnęłam się -.





Po zjedzeniu miałam iść po Dianę .
-Lys chcesz pójść ze mną ?-.
-A dokąd ?- uśmiechną się -.
-Idę do przyjaciółki po mojego psa -odwzajemniłam uśmiech -.
- Z chęcią pójdę -. Pocałowałam go w policzek i złapałam za rękę .
Przez całą drogę , gadaliśmy bez przerwy . O wszystkim i niczym .
Po 8 minutach byliśmy na miejscu . Podeszłam do drzwi , lekko zapukałam , a po chwili w drzwiach był Lukas .
-Hej Lukas . Lysander to jest Lukas , Lukas to jest Lysander -. Podali sobie dłonie . Widziałam pytający wzrok białowłosego , ja jedynie odpowiedziałam mu uśmiechem .
-Lukas przyszłam po moją bestie - zaśmiałam się -.
-Poczekaj chwilę , zaraz ją wezmę -.
Po kilku minutach zobaczyłam w drzwiach wesołą Dianę na smyczy .
-Dziękuje , że ją przypilnowaliście -. Wzięłam smycz od Lukasa . Diana radośnie merdała ogonem i lizała mnie w rękę , Lysandera tak samo .
-Nie ma za co . Nie sprawiała kłopotów - puścił mi oczko -.




Gdy szliśmy moją ulicą ,białowłosy zaproponował jazdę na rolkach .
Zaprowadziłam Dianę do domu .
-Poczekaj na mnie dobrze . To tylko godzina -.
Wyszłam z domu do chłopaka.
-Ale ja nie umiem jeździć na rolkach - upierałam się -.
-Nauczysz się . Będę przy tobie . Jak będziesz upadać złapię cie - uśmiechną się -.
Nie mogłam dalej zaprzeczać . Lysander pobiegł do swojego domu  , po rolki . Gdy wrócił trzymał w rekach 2 pary czarnych rolek.
Przeszliśmy się do parku . Przymierzyłam jedną z par . Były akurat dobre . Gdy próbowałam jeździć wywaliłam się . Jak białowłosy ubrał swoje rolki , jeździł cudownie . nie upadł , ani razu .
Podjechał do mnie .
-To co jedziemy ?- uśmiechną się -.
-Nnniieee - złapałam się kurczowo ręki Lysa -.
On jechał , a ja ciągnęłam się za nim. Było cudownie , oprócz kilku moich upadków . Po godzinie jazdy , byłam wycieńczona . Białowłosy odprowadził mnie do domu .
-To do jutra -pocałował mnie -. 
Kątem oka dostrzegłam ciocie Agnes w oknie . Pożegnałam się i weszłam do domu .
-Widzę , że masz chłopaka - uśmiechnęła się -.
Ja zignorowałam ją i poszłam do góry .Umyłam się , uczesałam , umyłam zęby , ubrałam piżamę i wskoczyłam do łóżka .
Nie mogłam zasnąć . Przewracałam się z boku na bok . Myśląc o Lysanderze , zasnęłam .

 
   


******************************************************

Jak wam się podoba ten króciutki rozdział ?. Napiszcie mi czy wolicie krótkie rozdziały , czy dłuższe . 
Czy Karmilla ma być z Lysanderm ? Czy to nie do końca będzie udana para ? Napiszcie .

***************************************************** 

niedziela, 12 lipca 2015

Rozdział 4 " Problemy Kastiela i ta impreza " cz 2

Przechadzałam się ulicą Sosnową . Po lewej i prawej stronie były piękne kolorowe domki. Zatrzymałam się na numerze 22. Tu mieszka Lukas. Była lekko uchylona furta , więc weszłam na podwórko . Podeszłam do drzwi.Miałam już pukać ,ale dostałam Smsa.Od Rozy.


R:Czemu cie w szkole nie ma ? Pamiętasz , że mamy dzisiaj domówkę ?
K: Pamiętam . Nie chciałam dzisiaj iść . Takie małe wagary :D.
R: No brawo Karmi . Brawo ! .Kastielowskie wpływy ?
K: Nie.
R:Przyjdę po ciebie . Została mi tylko informatyka.
K:Mnie w domu nie ma . Ja przyjdę po ciebie.
R: No ok . Gdzie ty się szlajasz D: ?
K: Nieważne , wszystko opowiem ci później.

Muszę iść . Nie zostawię Diny samej w domu . Nie mogę .Zapukałam lekko. Usłyszałam ze środka : "Proszę ". Weszłam do środka . Było to małe mieszkanko . Pięknie ozdobione . Z jednych z drzwi wyszła Jasmine .
-Ooo hej mała . Skąd wiedziałaś ,że tu mieszkam . Jesteś jakąś psychopatką albo co gorsza cyborgiem? -zaśmiała się  -.
-Nieeee -założyłam ręce na piersi , zaśmiałam się -Poznałam Lukasa i dałam mu Dianę. Chyba ci mówił ?-.
-Coś mówił , nie zrozumiałam go dokładnie - puściła mi oczko - Chodź do kuchni . Luk śpi na sofie z twoją potulną bestią .
Po cichu weszłam do salonu . Jak Diana słodko śpi . 
-Jasmine , możecie jeszcze trochę ją przypilnować ? - powiedziałam szeptem-.
-No dobrze . Jutro masz przyjść i ją zabrać. Bo oddam do schroniska-.
-Dzięki.To narka muszę lecieć -.
 Wybiegłam z mieszkania . Od razu pobiegłam w stronę Liceum . W kilka minut byłam na miejscu . Roza siedziała z Lysem na schodach .
Podeszłam do nich . 
-Hej . Roza nie ciągnij mnie na te zakupy. Dobrze wiesz ,że mnie to nie kręci -.
-Cześć . Nie wymigasz się idziesz ze mną i Lysem i koniec kropka - zaśmiała się białowłosa-.
-Ahh skoro muszę - wymusiłam uśmiech - tylko pójdę po bluzę -.
-Jak nie przyjdziesz za 5 minut to zabiję cię - zaśmiała się -.
Wyciągnęłam ze plecaka kluczyk . Weszłam do szkoły , kierowała się w stronę szafki gdy usłyszałam :
-Ty nieuku , jak prawdziwy mężczyzna powinieneś ponosić konsekwencje  !-. Usłyszałam głos...Nataniela !? Z kim on się kłuci ?
- A ty" gospodarzyku " zasrany powinieneś sam załatwiać swoje sprawy , a nie wysyłać innych -. Kastiel ?! 
Pobiegłam do sali B , tam słychać było te krzyki . Weszłam do środka.Gdy zobaczyłam Kastiel bijącego się z Natanielem nie wiedziałam co robić .Muszę ich powstrzymać i to jak najszybciej.  Szybko stanęłam pomiędzy nich.
-Co wy robicie ?! Nataniel jaki przykład dajesz ! A ty ? Mało ci kłopotów - popatrzyłam w oczy czerwonowłosemu -.
-Aaa... lll... eee Kar .. milla . On mnie napa...- wyjąkał blondyn -. Nie zdążył powiedzieć zdania , bo mu przerwałam .
-Cicho bądź ! Gospodarz biję się uczniami . Ciekawe co by dyrektorka powiedziała !- wydarłam się na niego . Patrzał na mnie jak wryty 
- Kas a tobie mało kłopotów ? Chcesz szybciej wylecieć jak widzę -. Złapałam czerwonowłosego za rękę , wyszliśmy . Staliśmy na korytarzu .
-Lubisz wpadać w tarapaty ?!-.
-Uwielbiam - uśmiechną się łobuzersko-.
-Nie odzywaj się ! Zachowuj się przed Rozą , normalnie. Nie chcę jej popsuć domówki  -.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę , że cały czas trzymam go za rękę.Puściłam ją . Nie patrząc na niego wyszłam na dziedziniec .





Z przyjaciółmi i Kastielem przeglądaliśmy dział z sukienkami . Ja tylko stałam w przymierzalni .Czekałam na Roze , która przynosiła mi tonę sukienek . Nudziło mi się ... strasznie . Miałam ochotę powiedzieć " Roza to mnie nie kręci , nara " i wyjść z sklepu. Ale nie chciałam robić jej przykrości . Tak się cieszyła .Przymierzyłam z tonę sukienek . Żadna nie wpadła mi w oko . Na końcu przyniosła mi granatową z koronkami sukienkę .




Przymierzyłam ją . Wyszłam w niej .Zobaczyłam zdziwienie .Tylko Kastiel patrzał "normalnie". Chyba źle w niej wyglądam .
-W tej wyglądasz jakoś - powiedział czerwonowłosy -.
-Cicho bądź ! Jak dobrze na tobie leży . Jest cudna !- zachwyciła się Rozalia- A ty Lys ? Co powiesz ?-.
-Jest przepiękna .Pasuje ci - lekko zarumienił się białowłosy -.
-Dzięki - spojrzałam na metkę 399.99 zł - Roza ona jest za droga -.
-A tam ,kupię ci ją - uśmiechnęła się -.
-Ale Ro...- nie dokończyłam zdania bo mi przerwała -.
-Koniec i kropka , kupuję ją !-.
Białowłosa podeszła do sprzedawczyni .Trudno jak ona się uprze to nic ją nie przekona .Po tym rozdzieliliśmy się . Ja z przyjaciółką poszłyśmy kupić bieliznę . Lys z Kasem poszli do sklepu obok . Mieliśmy się spotkać przy domu Rozali o 16:00. 
Razem z moją przyjaciółką szukałyśmy piżamy . 
 Wybrała mi jakąś sexy piżamę . Wolałam normalną , ale się uparła .







Z chęcią bym ją zabiła . Trudno jakoś przeżyję .Gdy kupiłyśmy ją i wyszłyśmy dołączyli do nas Lys i Kas.
-Uważaj Kastiel lubi sexowne piżamki - szepnęła mi do ucha-.
-Dzięki Rozalia , przybliżyłaś mnie do gwałtu -.
-Co jest ?- odezwał się czerwonowłosy -.
-Chodzi o to , że ...- zatkałam białowłosej szybko usta -.
Białowłosy szedł obok mnie . Słyszał o co chodzi. Chciał już wytłumaczyć czerwonowłosemu o co chodzi . Ja przyłożyłam palec do ust . Zrozumiał i nic nie powiedział . Uuuufff...



 


 Idąc z pełnymi torbami spojrzałam na zegarek 15: 30. 
-Rozalia , jest już 15:30.
-Chodź szybko , musimy wszystko przygotować -.
Zdążyłam się z nimi pożegnać . Roza ciągła mnie za rękę z taką siłą , skąd on ma tyle siły ?





Weszłam do salonu w domu białowłosej .Czerń i biel świetnie się komponowały . 
-Karmi później będziesz zwiedzać . Idź włożyć sukienkę i się ogarnij w miarę - nakazała przyjaciółka -.
Poszłam do błękitnej łazienki na parterze . Włożyłam czarne rajstopy , sukienkę , a na końcu granatowe szpilki . Prawie się w nich zabiłam . Dzięki Roza , gdyby nie ona włożyłam by baleriny . Uczesałam się i lekko umalowałam .
Wyszłam z łazienki . Podeszłam do Rozy.
-I jak ? - wymusiłam uśmiech -.
-Wyglądasz prze ... prze ... cudnie ! - zachwyciła się -.
-To twoja zasługa -.
Wszystko przygotowałyśmy . Przekąski i napoje są . Gdy skończyłyśmy była 16:00.
Czekałyśmy na przyjście chłopaków . Rozalia poszła do góry się przebrać .Po kilku minutach usłyszałam pukanie do drzwi . Podeszłam do nich . Przeczesałam włosy palcami i otworzyłam . 
-Cześć Lysander , cześć Leo - uśmiechnęłam się -.
-Cześć , wyglądasz przepięknie - białowłosy odwzajemnił uśmiech  -.
-Wchodźcie do środka . Gdzie jest Kastiel ?-.
-Powiedział , że ma coś ważnego do załatwienia -.
Jak poszedł do Nataniela znowu się bić to ja go rozszarpie.
Lysander usiadł na sofie , a Leo na fotelu. Po chwili Rozalia dołączyła do nas . Usiadła na kolanach Leo i zaczęli się całować . Pokazałam gestem dłoni , że chce mi się wymiotować . Lysander i ja śmialiśmy się strasznie głośno. Gdy skończyliśmy miałam ochotę na dobry film.


-To może coś oglądniemy ?. Tylko nie pornosy -powiedziałam ,a wszyscy wybuchli śmiechem -.
-Horror ?- powiedział Leo-. Wszyscy pokiwali głową na "Tak".
Rozalia wzięła z pułki jakiś horror .



Podczas jednej z strasznych scen , wtuliłam się w Lysa. 
-Spokojnie , nie ma się czego bać -szepną mi do ucha białowłosy -.
Ja się zarumieniłam . Przy nim czuję się taka bezpieczna .W połowie filmu wszedł Kastiel . Specjalnie usiadł po między mną , a Lysem . Uśmiechną się do mnie łobuzersko . Następnym razem , gdy coś mnie przestraszyło wtuliłam się w poduszkę .Nie będę się przytulać do Kastiela .

 Po filmie ,straszna zaczęła się nuda . Wzięłam do ręki poduszkę i rzuciłam nią w Kastiela . Tak właśnie zaczęła się nasza wojna na poduszki . Rozalie bił Lys , mnie Kas ,a Leo siedział w kuchni i patrzył się na nas jak na dzieci.


-Kas złaź ze mnie ! Twoja gruba dupa zgniata mi żebra !-. Kastiel usiadł mi na brzuchu i okładał mnie poduszką.
-Było nie rzucać we mnie poduszką - uśmiechną się łobuzersko -.
-Pomocy Roza ! Lys ratuj ! - nie mogła się wydostać . Poduszkę miałam o 2 cm. dalej od mojej ręki. Kastiel zaczął mnie gilgotać .
-Haha Kas haha zostaw mnie haha -.
  Troszkę się przybliżyłam do poduszki . Jeszcze troszkę . Wzięłam poduszkę i uderzyłam nią w czerwonowłosego. Spadł ze mnie . Szybko pobiegłam do łazienki i zamknęłam się na klucz .Słyszałam jak Rozalia się śmiała. Po 8 minutach już przestała się śmiać . Od kluczyłam się i powoli wyszłam .Kastiel spał na fotelu . Leo i Rozali nie było .Lysander pił herbatę .
Podeszłam do komody i wzięłam czarny marker. 
-Co ty robisz ?- szepną białowłosy -.
-Taki mały make-up dla Kastiela . To za to , że mnie łaskotał -.
Podeszłam do niego po cichu . Lys z daleka się przyglądał co ja robię . Namalowałam mu wąsy i brodę .
-Ciekawe co powie ,gdy to zobaczy - zaczęłam się śmiać -.
Kastiel się obudził . A my jeszcze bardziej śmialiśmy się.
-Co jest ?! Z czego się śmiejecie ?!-.
-Z ciebie haha -puściłam oczko Lysowi-.
Czerwonowłosy podszedł do lustra .
-Kto to zrobił ?! Zabiję ! -.
Białowłosy pokazał palcem na mnie.Kastiel wziął marker i gonił mnie po całym domy .Gdy czerwonowłosy się zmęczył przyszła Rozalia z Leo.
-Mamy piwo - oświadczył czarnowłosy-.
-Ja nie pije - powiedzieliśmy równo z Lysem -. Zarumieniłam się . Dostrzegłam , że Lys tak samo .
-Oj nie bądźcie tacy . To z okazji . Tylko jeden mały kieliszek - powiedział Leo-.
Ehh no dobra . Nie mam wyjścia . Nigdy nie piłam , nie chcę zaczynać . Jak byłam małą dziewczynką mój tata dużo pił , od tego czasu nie chcę mieć nic wspólnego z piwem.
Rozalia podeszła do kuchni . Wyjeła 5 kieliszków . Napełniła wszystkie i podała je nam . Usiadłam na dywanie obok Lysa i Rozy .
Wzięłam łyka . Piana podrażniła moje podniebienie i zachłysnęłam się . Wszyscy zaczęli się śmiać . Ja nie wiedziałam o co im chodzi .
-Haha tak to jest u tych co nie piją haha - powiedział roześmiany Kas-.
Wypiłam jeszcze z 3 i byłam chyba pijana . Poszłam do łazienki u góry .Umyłam się , przebrałam w piżamę . I weszłam do łóżka w pokoju gościnnym . Rozalia miała 2 pokoje gościnne . W jednym spałam ja , a w drugim Lys . Kastiel na dole na sofie . Rozalia i Leo w jej pokoju . Myślałam jeszcze tak z 10 minut . Usłyszałam kroki . To na pewno Lysander idzie spać . Nie myliłam się . Z dołu dobiegały śmiechy czerwonowłosego , Rozy i Leo .
 Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam .



Obudził mnie koszmar . Nie pamiętam co mi się śniło . Poszłam do łazienki się lekko opukać zimną wodą . Gdy miałam iść do swojego pokoju było ciemno i nic nie widziałam . Przez przypadek weszłam do pokoju ...




******************************************************

Hmmm ciekawe do kogo weszła Karmila . Teraz mam więcej wolnego czasu i będą pojawiać się szybciej posty . Przepraszam , że nie dodałam postów po tygodniu . Wyjazd przedłużył się . Przepraszam . Mam nadzieje , że ktoś jeszcze czyta mojego bloga . 

Pozdrawiam: Ni Voki . Czytała mojego bloga od początku . Dziękuje i życzę ci weny na twoich blogach .

 

sobota, 27 czerwca 2015

Rozdział 4 " Problemy Kastiela i ta impreza " cz 1

Obudziła mnie Diana . A właściwie jej lizanie mnie po twarzy . Fuuuuujjjj .Emmm ... która to godzina ? Spojrzałam na zegarek . 7:30. Super , spóźnię się. Szybko poszłam do łazienki by się umyć . Skończyłam. Uczesałam się oraz lekko umalowałam. W pokoju ubrałam czarną bluzkę , dżinsy , białą bluzę , conversy i kilka dodatków wiktoriańskich .Zbiegłam po schodach na dół. Zabrałam ze blatu jabłko . Yyy... co mam pierwsze ? Popatrzyłam na plan lekcyjny . Matmę . Nie chcę mi się iść . Znowu ten babsztyl będzie darł na mnie mordę . Wiem , pozwiedzam miasteczko razem z Dianą .Zapięłam na obroży smycz i ruszyłyśmy.




 Idąc jedną z ulic widziałam chłopaków palących w ciemnej uliczce. Tylko nie zaczepiajcie mnie . Strach mnie przeleciał . Szłam prosto. Nie patrzyłam na nich .
-Ej mała przyłączysz się do nas ?-powiedział szatyn-.
Odwróciłam się .Pies warczał.
-Nie dziękuje mam ciekawsze zajęcia-zachowałam pokerową twarz-.
-Pewnie nigdy nie paliłaś , chodź pokarzemy ci - uśmiechną się brunet -Fajny kundelek -.
-Naprawdę muszę iść , chodź Diana-.
Szybko biegłam w stronę liceum . Nagle złapał mnie jeden za rękę.
-Jestem Lucas . Nie przejmuj się nimi . To idioci-powiedział 2-gi szatyn-Śliczny piesek -. Odwróciłam się w jego stronę . Ma czarne oczy i papieros w ustach . Patrzyłam w jego  piękne oczy.
-Karmilla -. Nie wiedziałam co powiedzieć . Bałam się , że mi coś zrobi . Jest wyższy ode mnie o głowę .
-Może pójdziemy na lody ?To jest za rogiem . Przepraszam cię za wygłupy moich kolegów. I ciebie też Diana tak ?-uśmiechną się -.
-Tak .No dobrze- odwzajemniłam uśmiech -Nic się nie stało-.
-Alex patrz Lucas zakochał się w tym dziecku . Jaki idiota - powiedział brunet-.
-Właśnie widzę - powiedział Alex do bruneta -. 
Lucas jedynie odpowiedział coś w stylu :
-Odwalcie się -.
I poszliśmy na lody .



Dotarliśmy już na miejsce . Jest to mała kawiarenka . Na zewnątrz błękitna , a w środku wiśniowa . Bardzo przytulna . Podeszliśmy do lady .
-To wybierz sobie 2 gałki , jakie chcesz - szepną mi do ucha Lucas-.
Zerknęłam na lody . Wszystkie wydają się pyszne . Po namyśleniu powiedziałam do sprzedawczyni  :
-Poproszę dwa lody . Jeden jogurtowo-truskawkowy -odwróciłam się w stronę szatyna- A ty jakie chcesz ?-.
Szatyn zmierzył mnie wzrokiem i zaczął się ze mnie śmiać .
-Hahaha ... "lody"-uśmiechną się szeroko-.
Ja gdy dopiero zorientowałam się o co mu chodzi wybuchłam śmiechem. Zaczęliśmy tak się śmiać , że wszyscy z kawiarni patrzyli na nas jak na dziwaków.
-He he to ja poproszę śmietankowo-czekoladowe-powiedział szaty-Mogę dostać zwykły wafelek ?-.
-Tak - prychnęła sprzedawczyni - za wafel 50 groszy-.
Lucas zapłaci , zabraliśmy lody i usiedliśmy przy białym stoliku.
 -A po co ten wafel ? 
-Dla twojego psa -.
 Dał wafel Dianie . Warczała , lecz potem przestała .Zerknęłam na nią , a ona radośnie jadła.



Dużo się o nim dowiedziałam . Jest jedynakiem . Jak był mały rodzice mu zmarli. Skąd ja to znam.Jego dziewczyna to Jasmine . Ale my się już znamy z parku . Jest strasznym palaczem . Przez jego durnych kolegów.19 lat . Skończył już szkołę . Pracuje jako mechanik. Mieszka z Jasmine .Ma prawko i samochód .


Gdy tak sobie gadaliśmy zapomniała o szkole . Spojrzałam na zegarek . Jest 8:30. O nie mam tylko 15 min. aby dojść do liceum .
-Przepraszam cie Lukas muszę szybko biec , bo nie zdążę na chemie-.
-A ja myślałem , że wagarujesz - uśmiechną się-.
-W sumie to wagaruje , nie chciało mi się iść na matmę-odwzajemniłam uśmiech - muszę już iść -. Złapałam za plecak , kierował się w stronę wyjścia , gdy nagle szatyn do mnie krzykną.
-Mogę cię podwieźć !-.
-Dzięki -. Zatrzymałam się przy wyjściu.
-Poczekaj na mnie przed kawiarnią , podjadę po ciebie-.
Wyszłam posłusznie . Czekał . O to chyba on . Podjechał pod kawiarnię . Weszłam szybko z psem. Po kilku minutach byliśmy na miejscu.Chłopak zaparkował .I wyszedł na fajkę .
-Lucas zrobisz coś dla mnie -zrobiłam słodką minke- Możesz zabrać Dianę do siebie? Proszę -.
-Spoko , chyba mnie nie ugryzie?-.
-Nie , bardzo cię polubiła . No to pa mała - popatrzyłam na psa - Tylko powiedz mi gdzie mieszkasz-.
-Na sosnowej . Domek nr 22. Tam dalej za kawiarnią -.
-To jeszcze raz dzięki . Narka !-.
   Patrzyłam na odjeżdżający samochód . 
-To twój chłopak ?!- oburzył się -Myślałem , że ja mam tą posadę -. Nie widziałam kto to powiedział . Po głosie poznałam . To Kastiel .
Odwróciłam się i patrzyłam w jego oczy .
-To nie jest mój chłopak . Co ci do twojej główki przyszło , że to niby ty nim jesteś ?!- uśmiechnęłam się zaczepnie do czerwonowłosego -.
-To , że skrycie się we mnie podkochujesz . Inaczej byś nie zabierała mojej kurtki . Wiedziałam to od razu -.
Stałam , patrzyłam na niego .Nie mogę uwierzyć , co on sobie myślał ? Kas cały czas uśmiechał się do mnie łobuzersko .
-Grabisz sobie -.
-Taka prawda . Mi to nie przeszkadza -znów ten uśmiech-. Wyciągnęłam kurtkę z plecaka i rzuciłam mu na głowę.
Odepchnęłam go na bok , szłam w stronę szkoły .Słyszałam jak czerwonowłosy śmiał się . 

Była na korytarzu .Włożyłam bluzę do szafki . Muszę powiedzieć o wszystkim Rozie .Rozejrzałam się. Na końcu korytarza dostrzegłam  Roze rozmawiającą z rudą dziewczyną.Miała do niej iść gdy nagle.
Przed mną staną Nataniel .
-Musisz mi pomóc , więcej ci powiem w pokoju gospodarzy -.
Czemu mnie prosi o pomoc ? Ma dużo przyjaciółek , kolegów ,a wybiera mnie . Nie lubię go . Jest taki nudny , bez życia . Najchętniej powiedziałam bym : " Zostaw mnie , nie pomogę ci " , " Odwal się ".
Poszłam za nim . Postanowiłam go wysłuchać .
-Więc czemu mnie uprowadzasz ? - powiedziałam z irytacją-.
 Blondyn szperał w papierach . Wyciągną nagle małą karteczkę.
-Proszę - dał mi do rąk- to jest usprawiedliwienie Kastiela -.
-Ale co ma jego usprawiedliwienie do mnie ?- złapałam obydwoma rękami w pasie- Hmmm ?-.
-Ty najlepiej dogadujesz się z nim . A ja tym mniej go widzę tym lepiej-.
-A rodzice ? - spojrzałam na karteczkę - Jest tu napisane wyraźnie " podpis rodzica / opiekuna"-.
-Kastiel rodzice wyjechali do Australii . Są lekarzami . Kastiel teraz mieszka sam . Dlatego on musi to podpisać- zrobił bardzo poważną minę-.
Drrryyyyńńń ... Drrryyyyń . Aha już dzwonek .
-Karmila napiszę ci usprawiedliwienie na tą lekcje . Tylko to załatw. Proszę-.
-Aha. Dobra zrobię to . Nie zdziw się jak nie podpisze-. Szybko wyszłam . Ruszyłam w stronę dziedzińca . Gdy stanęłam przed szkołą wypatrywałam czerwonowłosego. O tam jest z papierosem . Ja mu dam . Zabije ! . Stał za różowym drzewem .Szybkim krokiem podeszłam do niego , wyrwałam z buzi papierosa i wdeptałam w ziemię .
-Ejjj wież ,może ja to paliłem ! To nie kosztuje 2 zł ! -zdenerwował się -.
-A ja nie lubię ludzi , którzy palą . Ale nie ważne . Podpisz to - dałam kartkę mu do ręki -. Przeczytał i oddał mi ją .
- Nic nie będę podpisywać . Pomarzyć se możesz -.
-To nie ode mnie . Nataniel kazał mi to przynieść oraz ci dać . Jeśli masz jaja i jesteś mężczyzną to podpiszesz to - wkurzyłam się-.
-Nie podpiszę tego . Powiedź temu idiocie w krawacie , że prawdziwy mężczyzna sam by tu przylazł i zaczął mnie wkurwiać bez posłańców -.
-Rozumiem . Chcesz , żeby szybciej cie wykopali z tego liceum ?!-.
-To ty nie rozumiesz . On od dawna planował jak mnie wykopać . Teraz nadarza się okazja i mam przed sobą jakiś świstek -.
-Dobrze nie podpisuj tego . Nie chcę , aby cię szybciej wykopali - zarumieniłam się -. Widziałam , że mu ulżyło. Podszedł do mnie , przytulił i szepną :
-Dziękuje , że mnie tak rozumiesz -.
Poczułam zapach jego perfum .
Kątem oka zobaczyłam blondyna patrzącego w oknie .
- Eghem Kas. Nataniel się na nas parzy w jednym z okien -.
On puścił mnie 


..........................................Kastiel............................................
Ulżyło mi .Karmi mnie zrozumiała . Przytuliłem ją . Od  zawsze podobała mi się .
-Dzięki , że mnie tak rozumiesz -powiedziałem jej do ucha -.
-Eghem Kas.Nataniel się na nas patrzy w jednym z okien-. Miałem to gdzieś , ale puściłem ją z uścisku . Popatrzyłem się w jego stronę . Miałem ochotę go zabić .
.......................................................................................................

-Ja idę do nie go na małą pogawędkę o prywatności - popatrzyłam się złowrogo w stronę okien -.
-Czyli , że ma przesrane - prychną , po chwili zaczął się śmiać-.
-Dokładnie -.



Weszłam do sali B. On siedział na ławce . Pewnie nie słyszał jak weszłam . Po cichu podeszłam do niego .
-Ładnie to tak podglądać ludzi - powiedziałam to tak głośno , że blondyn spadł z ławki.
-Ałłłł- wstał i otrzepał się- Przepraszam cię Karmi . Chciałem zobaczyć czy mu dasz -.
-Grabisz sobie - teraz to mnie wkurzył . Nie ma litości - Jak można podglądać ?Weź się wstydź .
-Aaa ... lll ... eeee Kar .. mi ...- wyjąkał przestraszony chłopak-.
-Masz ten świstek - położyłam mu kartkę na ławce - Dla ciebie nie Karmi tylko Pani Karmilla -. Trzasłam drzwiami .Teraz mi to obojętne . Idę na wagary mam ich wszystkich w dupie . Najpierw Kastiel  mnie wkurzył . Później jeszcze Nat . Co za szkoła . Wyszłam ze liceum . Pójdę po Dianę . 
    

*****************************************************
Jak wam się podoba części 1 ? Mam nadzieje , że wam się spodoba .
Będę wyjeżdżać na tydzień . Następny rozdział napiszę w Poniedziałek . Po przerwie zrobię odczucia do Karmi i bohaterów . I  next rozdziały . 


A to obrazek naszej Karmi : 

   

sobota, 20 czerwca 2015

Rozdział 3 " Hmmm...może zmienie zdanie o Kastielu ?"

Rozdział 3


Obudziłam się troszkę wcześnie . Spojrzałam na zegarek . Jest 6.00 . Od razu poszłam na poranną toaletę . Gdy skończyłam , zobaczyłam balkon , jakby dopiero co się pojawił. Hehe... wcześniej go nie widziałam . Podeszłam do balkonu i próbowałam go otworzyć . Kilka minut męczenia się i gotowe. Wyszłam , ujrzałam kilka domków , bazar , park oraz moje liceum.Ogrzewały mnie ciepłe promyki słońca .Jak już skończyłam oglądać widoki , ubrałam się w białą bluzkę na ramiączkach z napisem " Pokaż kotku co masz w środku" , krótkie biało-niebieskie spodenki ,białe converse i kilka dodatków wiktoriańskich. A nagle zaburczało mi w brzuchu.
-To trzeba iść na śniadanie- uśmiechnęłam się do siebie -.
Zeszłam na dół do kuchni . Wzięłam kilka produktów i zrobiłam 2 omlety. Zjadłam je . Popatrzałam na Dianę i się zamyśliłam. A no.. yyy... Aha! Miałam jej nasypać karmy i wodę wymienić .Zrobiłam to szybko .
-Przepraszam cię mała ale muszę już wychodzić , poradzisz se sama ?
Pies tylko pomachał ogonem na "Tak".



Właśnie byłam na dziedzińcu .Kierowałam się w stronę szkoły gdy nagle ktoś mnie złapał za rękę.
-Odwal się od Kastiela , nowa !
-Ja do niego nic nie mam to on mnie zaczepia -odwróciłam się i uśmiechnęłam zadziornie do blondynki i jej koleżanek-.
-Ty ! Żebym nie musiała ci więcej tego powtarzać szkoda mi mojego pięknego głosu -.
-Chodzi ci o ten skrzekot ?Błagam zamknij się już od twojego głosu głowa mnie boli-.
-Jak śmiesz ?! Ja ci pokaże ty dziwko .Dziewczyny idziemy!-. Uderzyła mnie w brzuch i odeszła.Już szłam w jej stronę aby jej oddać ale usłyszałam głos białowłosego . 
-Karmi nie warto ! -. Staną przed mną Lys.Skąd on się tu wziął ? Nie widziałam jego 
-Zostaw ją szkoda twoich pięknych rąk znaczy... yyy... nerwów-zakłopotał się i zarumienił -.
-Haha skoro tak mówisz - odwzajemniłam uśmiech i ruszyłam z chłopakiem w stronę liceum.

Lekcja matematyki mijała nudno . Cały czas patrzyłam przez okno . 
-Panno Smith do tablicy !-.
-Ehh skoro muszę -wstałam leniwie z ławki-.
-No szybciej , nie mamy całej lekcji-.
-Jakby Pani nie zauważyła to mamy jeszcze 2 minuty a działanie jest długie -.
-Nie dyskutuj ze mną ! Rozwiązuj !-.
Zaczęłam bardzo powoli , w sumie to specjalnie , rozwiązywać to dziwne zadanie . I usłyszałam dzwonek .
-I tak cię to nie ominie , jutro też jest matematyka-.
-To nie przyjdę . Napisze mi ciocia usprawiedliwienie -prychnęłam i wyszłam -.

Przechadzałam się po korytarzu z Rozalią . Rozmawiałyśmy o wszystkim .
-Ej Karmi... chciała byś przyjść do mnie na małą domówkę ?W ten weekend. Rodzice wyjechali a ja mam wolny dom -.
-W ten weekend nic nie robię . Z chęcią przyjdę .Kogo zapraszasz ?-.
-To super - uśmiechnęła się- Więc będzie Lysander , Kastiel ,Leo , Ja i ty -.
-Ehh... musi być Kastiel ?-posmutniałam-.
-Tak , Lys mnie poprosił .Nie będzie źle . Dopilnuje by cie nie zgwałcił - zaczęła się hihotać -.
-Wielkie dzięki Roza - też zaczęłam się hihotać -.


Lekcje już się skończyły.Nareszcie. Wychodziłam ze szkoły a nagle poczułam że ktoś trzyma mnie za nadgarstek .Ah .. no tak to Kastiel mnie uprowadził . Próbowałam się wyrwać , ale był za silny.
Po chwili znalazłam się za budynkiem , przed szklanymi drzwiami.
-Źle zaczęliśmy naszą znajomość - uśmiechną się , a ja zobaczyłam jego białe zęby-.
-A kto powiedział że chcę ją zaczynać , zostaw mnie . Miażdżysz mi rękę !-.
Poczułam ulgę , bo puścił .
-Chciałbym ci coś pokazać -.
-Okey , nie próbuj się do mnie dobierać , bo możesz tego nie przeżyć-zmierzyłam go wzrokiem -.
-Jasne -prychną- Ale to niespodzianka , zamknij oczy -wyciągną klucze i otworzył szklane drzwi -.
Posłusznie zamknęłam oczy.Weszliśmy chyba kilka pięter. Zastanawia mnie to skąd ma te klucze i gdzie mnie prowadzi .
-Otwieraj oczy -.
Otworzyłam je , byliśmy na dachu szkoły . Widok był nieziemski .
-Woooooow , ale jak zdobyłeś klucze ?
-Ma się swoje sposoby - uśmiechną się łobuzersko -. Ja podeszła, do barierki i podziwiałam widoki.
Chyba zmienię o nim zdanie . On czasami jest taki ... słodki .
Boże co ja wygaduje ?! Nie , nie , nie , jak w ogóle przeszło mi to przez głowę ?!. On powoli podszedł i objął mnie.Poczułam jego perfumy . Pachniały tak ładnie . Ja nie wiedziałam co zrobić . Czy uciekać , a może nie ? Nie . Zostanę , ale co z Lysem ? Bardzo go lubię . Gdy przy nim jestem czuję się bezpieczna . A teraz przytulam Kastiela .
Nagle mnie puścił .
-I co nie jestem taki zły ?- uśmiechną się -.
-Jesteś najgorszy na świecie - uśmiechnęłam się zaczepnie -.
-Mogę cię odprowadzić ?-.
-No dobra -. Zrobiło się już chłodno .Przeszedł mnie dreszcz . Czerwonowłosy to zauważył , zdjął swoją kurtkę i założył mi ją .
-Dzięki , nie musiałeś -.
-Wiem - puścił mi oczko -.


Byliśmy już przed moim domem .Przez całą drogę nie rozmawialiśmy. Może tylko dwa razy , nic więcej .
-No to narka -. Podszedł do mnie , pocałował mnie w policzek .
-Emm Kas . Bez takich mi tu- wkurzył mnie lekko-.
-Nie denerwuj się , do jutra piękna - uśmiechną się i poszedł -. A ja z tego wszystkiego zapomniałam oddać mu kurtkę . E tam jutro mu oddam .
Weszłam do domu. Cioci nie było . Była godzina 18.00.
Ciekawe dlaczego było mi zimno ? Jest połowa wiosny a mnie dreszcze przechodzą . Zjadłam kolacje i poszłam umyć się .Gdy skończyła , nałożyłam piżamę i wyszłam . Weszłam pod kołdrę . Podsumowując . Spięta blondynka mnie uderzyła . Lys zawsze tam gdzie powinien być . Kas nie okazał się świnią . Całkiem był miły , dziwne . A ciocia nie wróciła , ale miała być w czwartek czyli dzisiaj.
Nagle dostałam sms . Rozalia napisała 



"W piątek po szkole idziemy kupić ci jakąś sexowną piżamke.
Masz iść i nie będę słuchać żadnych wymówek . Domówka zaczyna się o 16.30 , ale przyjdź wcześniej . Jutro powiem ci resztę 


                                                                                    -Rozalia" 
   

 Ah Roza zawsze coś wymyśli .Jak pomieszczę się w domu Rozali z Kasem i Lysem ?Będzie trudno ale dam rade . Kiedy tak myślałam zasnęłam .



******************************************************
Skoro czytasz komentuj i oceniaj !!!

Mam nadzieje że końcowe rozkminy Karmili was nie zanudziły :D
Przepraszam , że tak późno napisałam ten rozdział , ale przyznam się jestem strasznym leniuchem . Przepraszam na błędy itd.
Nadal nie wiem jak dodać muzykę na blogu . Napiszcie .

A tutaj taki tam obrazek Kastiela :


 
 

sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 2 "Jak tu se poradzić ? "

Rozdział 2 "Jak tu se poradzić ? "



Obudził mnie budzik.Leniwie wstałam z łóżka i przeciągnęłam się. Wzięłam białą koszulę , czarne spodnie ,conversy oraz dodałam kilka dodatków wiktoriańskich .Zeszłam na dół do kuchni .Wypiłam tymbarka i wyszłam . Szłam przez park . Hmmm ... ciekawe jaka będzie ta szkoła .I przez przypadek wpadłam na kogoś .Po chwili już leżałam na glebie .
-Ałłłł... bardzo przepraszam ...-wstałam i ujrzałam białowłosego chłopaka -.
-Nic nie szkodzi , nic mi nie jest -uśmiechną się do mnie i wstał-. Miał prze piękne oczy , jedno szmaragdowe a drugie złote.Były fantastyczne.
-Naprawdę przepraszam ... jestem Karmila - odwzajemniłam uśmiech , i podałam mu dłoń-.
-Jestem Lysander - ucałował mnie w dłoń -.
-Yyyy...-zarumieniłam się - Musze lecieć pa -. Pobiegłam w stronę szkoły . Jaka wielka . Jestem na dziedzińcu , czyli muszę iść w lewo , tam mamy apel . Słyszałam z oddali jak dyrektorka mówiła coś o szkole , chyba o historii . Szybko tam pobiegłam i  weszłam do środka ogromnej sali . Usiadłam na końcu . Apel jak apel , strasznie nudny . Gdy już się skończył musiałam iść do pokoju gospodarzy . Na dziedzińcu przy drzewie stał wysoki , czerwonowłosy chłopak . Może jego się spytam gdzie to jest . Podeszłam powoli i spytałam :
- Cześć wiesz gdzie jest pokój gospodarzy ?-.
-Może -uśmiechną się łobuzersko -.
-Może tak ?- zachowałam pokerową twarz- Wysłów się wreszcie -.
-Co z tego będę miał ? Hmm ?-zmierzył mnie wzrokiem -.
-Nie wkurzaj mnie i powiedz gdzie to jest -.
-W szkole 2 drzwi po prawej , jestem Kastiel -znów ten uśmiech-.
-Karmila , dzięki -. Już miałam iść ale ktoś złapał mnie za nadgarstek .
-Puszczaj mnie Kastiel , zostaw mnie ! -. Próbowałam uciec ale się nie dało , był za silny .
-A buziak ? Nic za darmo - Uśmiechną się i zrobił dziubek -. Nasze twarze dzieliły kilka centymetrów .
-Ej zostaw ją Kas ! Słyszysz !? -. Usłyszałam znajomy głos . Kto to jest ?. Kastiel mnie puścił , już widziałam kto mnie obronił .Był to Lysander .
-To nie twoja sprawa , idź stąd nie chcę cię "przypadkowo" złamać -. Już mieli zacząć się bić , więc szybko stanęłam po środku .
-Lys , chyba nie chcesz mieć kłopotów ? Chodź -złapałam go za rękę i zaprowadziłam do ogrodu -.
-Broni ją i tak będzie moja ! -krzyczał czerwonowłosy-. Zdając sobie sprawę , że cały czas trzymam białowłosego za rękę , zarumieniłam się. On to zauważył i też zarumienił się .
- Eee...-puściłam go wreszcie - Dziękuje , że mnie uratowałeś , ale sama też dałam by se rade -. 
-Nie sądzę i nie ma za co , to drobnostka - Podrapał się po głowie-.
-A tam jest za co -uśmiechnęłam się -Ja muszę iść na lekcje , to pa !


Weszłam do szkoły , do której klasy mnie przydzielono ? Ooo tam jest pokój gospodarzy . Zapukałam i po chwili usłyszałam -Prosze -.
Weszłam do środka . Był tam wysoki blondyn , który szukał czegoś w papierach .
-Miałam przynieść tu papiery ,to ty jesteś Nataniel? -wymusiłam uśmiech i położyłam je na biurku -. Odwrócił się w moją stronę , teraz zobaczyłam jego miodowe oczy.
-Tak -przejrzał je szybko -Brakuje tylko zdjęcia , możesz je zrobić na bazarze -. 
-Dzięki , wiesz może do jakiej klasy jestem przydzielona ?-. Bożeee , jaki nudziarz .
 -Jesteś przydzielona do klasy A. Prosze to jest twój plan lekcji - podał mi plan -. 
-Okey dzięki -szybko wyszłam bo bym się zanudziła na śmierć -.
Szukałam trochę tej klasy , nie mogła znaleźć . Dzisiaj nie pójdę na lekcje , nie chce mi się . Poszłam po zwiedzać .


Skończyła , zaszłam do łazienki . Słychać było płacz w jednej z kabin.Otworzyłam ją i zobaczyłam białowłosą piękną dziewczynę.
-Ej co jest ?-zrobiło mi się jej żal-.
-Mój chłopak Leo mnie już nie kocha - jeszcze bardziej się rozpłakała -.
-A z czego to wnioskujesz ? Jestem Karmilla -.
-Rozalia , on już tego nie okazuje - zrobiła strasznie smutną minę-.
-To może z nim porozmawiam ?-usłyszałam dzwonek na przerwę-.
-No dobrze , ale nie mów mu że tu jestem -.
-Dobra ja już tym się zajmę. Tylko jak on wygląda -.
-Wygląda tak samo jak Lys.Nazywa się Leo.Ma piękne czarne włosy-.
-No to za chwilę przyjdę - puściłam jej oczko -.


Od razu wyszłam na dziedziniec i zobaczyłam przygnębionego chłopaka rozmawiającego z białowłosym i Kastielem. Podeszłam do niego i zapytałam :
-To ty jesteś Leo ? -.
-Tak , znamy się ?-.
-My nie ,ale ja z Rozalią tak . Jak to nie okazujesz jej uczuć !? -wkurzyłam się .A chłopaki o bok patrzyli na mnie jak na idiotke -.
-Tylko ja za bardzo nie wiem jak to zrobić - zakłopotał się - ty jesteś dziewczyną może coś mi doradź ?-.
-Za bardzo się na tym nie znam , ale romantycznie by było gdybyś dał jej bukiet róż , serduszko z czekoladkami i jakiś piękny wiersz. 
-Ja nie umiem pisać wierszy , Lys napiszesz dla mnie list dla Rozy ?
-Napisze - odezwał się białowłosy -.
-To rusz swoje 4 litery i kup co trzeba -.
Po 5 min przyszedł z czerwonymi różami i czekoladkami , Lysander właśnie kończył pisać ten wiersz .
-To ja pójdę po Roze -.
Poszłam do toalety .
-Rozalia ogarnij się i idziemy .
Dziewczyna leniwie wstała i poprawiła makijaż. Zamknęłam jej oczy i zaprowadziła na dziedziniec . Otworzyłam a ona od razu uśmiechnęła się .
-Och ... Leo ...-przytuliła się do niego Roza- Dzięki Kami-.
 Jak miło pomagać . O Jezu co się ze mną dzieje . Ja nigdy nie pomagam a teraz .
Gdy miałam wychodzić już ze szkoły , przed bramą spotkałam Lysa. 
-Mogę cię odprowadzić?- uśmiechną się -. 
 -Jasne - odwzajemniłam uśmiech - Mieszkam koło parku , o tam w tamtym białym domku- wskazałam palcem-. 
-Akurat mam po drodze-.
W czasie drogi gadaliśmy o wszystkim i niczym . Pod domem pożegnałam go i weszłam do środka . Ciocia siedziała w salonie i w pośpiechu się pakowała . Pewnie znowu na jakiś wyjazd . Ah zapomniałam  powiedzieć , moja ciocia jest projektantką mody . Przez to często jej nie ma .
-Cześć Ciociu-przybiega do mnie Diana - ooo hej mała -głaszcze ją po głowie-.
-Cześć Kami muszę wyjechać . I to natychmiast .
-Obiecałaś , że w tym tygodniu nie będziesz nigdzie wyjeżdżać -. zrobiłam smutną minę -.
-Przepraszam cię ale jedna z modelek zapomniała sukienki , muszę jej szybko dostarczyć inną -. 
-Ah... dobrze to jedź . Chodź Diana idziemy na spacer -. Wzięłam smycz i wyszła razem z pupilem.


Szłam parkiem , a pies machał radośnie ogonem. Z daleka słyszałam ,że ktoś się zbliża.Ciekawe kto to . Nagle wychodzi z krzaków mały piesek .
-Cześć mały , zgubiłeś się ?-głaszcze szczeniaka-. I nagle wbiega w długich blondwłosach dziewczyna o szafirowych oczach .
-Nie zgubił się jest mój -uśmiechnęła się- Jestem Jasmine-.
-Śliczny piesek -odwzajemniłam uśmiech-Jestem Karmilla-.
-Twój też jest śliczny i jaki groźny warczy na mnie haha -zaczęła się śmiać-.
-Co cie bawi ? Naprawdę może być niebezpieczna - głaszcze warczącą na Jasmine , Diane-.
-Taka niska i słodka dziewczynka z groźnym psem to mnie bawi - uśmiechnęła się tak jakoś znajomo , jak Kastie ?!?-.
-Bym powiedziała to samo o tobie - zaczęłam się śmiać , ona również-.
-Masz mój numer - napisała na kartce- kiedyś się może wybierzemy gdzieś .Muszę już iść Kiki zaraz mi zamarznie , narka-.
-To pa -. Jeszcze troszkę pochodziłam i wróciłam do domu . Zjadłam kanapki i spojrzałam na zegarek była 19.30. Idę po oglądać jakiś film . Włączyłam telewizor i akurat leciał "straszny film 3" . Gdy się skończył wyłączyłam telewizor , zamknęłam okna na dole i poszłam do góry umyć się . Po wyjściu nałożyłam piżamę i wyszłam. Spojrzałam na zegarek była 21.30. Wyciągnęłam z szafki jakąś książkę , usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać . Przy okazji zasnęłam.



******************************************************

Jak wam się podoba ? Napiszcie w komentarzach . Przepraszam że nie dodałam w piątek , ale nie miałam czasu . Myślę , że wam się spodoba .Chyba będę dodawać w soboty rozdziały . Czy chcecie żebym dodała dodatkowy rozdział z zdjęciami i opisami uczuć różnych bohaterów do Karmilli ? I jeszcze jak zrobić własną muzykę na blogu , napiszcie . Sorry za błędy itd .